statystyki rowerowe bikestats.pl

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21676.96 km
  • Km w terenie: 1154.19 km (5.32%)
  • Czas na rowerze: 49d 04h 05m
  • Prędkość średnia: 18.37 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yoshko.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Mazury, Suwalszczyzna i Podlasie dz. 5

Piątek, 21 sierpnia 2009 | dodano:24.08.2009Kategoria 4. Polska
Sokółka - Bohoniki - Wojnowice - Usnarz Górny - Krynki - Łapicze - Kruszyniany - Bobrowniki - Jałówka - Siemianówka - Narewka - Białowieża
Najciekawszy dzień całej wyprawy. Po wydostaniu się z ośrodka sportowego...

..., gdzie rozbiłem się wczoraj ruszyłem na południe jak najszybciej uciekając z nielubianej drogi. Po drobnych walkach z Bobrownikami dotarłem do Bohonik...

,niedaleko w Malawiczach Górych stoi jeszcze sławny wiatrak...

...a tak wyglądała droga przez kolejne kilka kilometrów do Babik. :)

Później zostałem wylegitymowany przez Straż Graniczną po raz pierwszy i ostatni. Po kilometrowych drążeniach oponami po piaszczystych drogach dotarłem do Krynek, gdzie wśród pięknych zakamarków dostałem cynk o wystawie artysty w pobliskich Łapicach. Skoro było - prawie - po drodze to dlaczego nie skorzystać.

Wielkiego malarza nie spotkałem ale za to zostawił troszkę klocków, kilka mazów oraz parę która mnie tu ściągnęła.

Dalej droga potoczyła się żwawo i wesoło zwłaszcza za sprawą ułańskiej fantazji, która poniosła mnie za bardzo podczas zjazdu żwirową drogą. Już prawie na samym dole wpadłem w piaszczystą pułapkę i przeskakując nad kierownicą, przetaczając się po kasku wyładowałem na poboczu. Pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem czy nic się nie stało... z rowerem. :D Wszystko było w porządku (zgubiłem jednak lampkę tylną) i poobdzierany tu i tam ruszyłem w poszukiwaniu apteczki pierwszej pomocy. W Bobrownikach odkażony (dostałem nawet sugestię od autochtonów by odkazić się tez od środka ) i zabandażowany pokuśtykałem w stronę Jałówki.
Nawet szybko znalazłem się nad Zalewem Siemianowskim, gdzie suchą stopą można przejść na druga stronę po nasypie kolejowym i mostem.

Powoli się ściemniało ale jeszcze zauważyłem w Mikłaszewie najpiękniejszy przystanek autobusowy na mojej wyprawie:

Później był już tylko czerwony szlak przez puszczę i... brzdęk. Zaczął się rozpadać bagażnik :| Dotrwał jednak do końca dnia, jednak zasugerowało mi to bym zmienił jednak trasę w dniu następnym na bardziej szosową.

Mapka
Dane wycieczki:
Km:135.88Km teren:58.00 Czas:08:44km/h:15.56
Pr. maks.:44.70Rower:Kelly's Quartz

Komentarze
...ale i tak trzeba zainwestować w stabilniejszy bagażnik. :)
yoshko
- 11:36 wtorek, 1 września 2009 | linkuj
Nawierzchnia cudowna. Wcale się nie dziwię bagażnikowi, że zaczął protestować. Też bym zaczęła...
Dobrze, że wywrotka nie skończyła się niczym poważniejszym.
psyche
- 20:31 środa, 26 sierpnia 2009 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa piech
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Forum Podrozy Rowerowych