Wycieczka po mleko cz. 2
Skrzeszew - Drohiczyn - Siemiatycze - Grabarka - Maćkowice - Mielnik - Niemirów - Janów Podlaski - Biała Podlaska
Poranek jak zwykle zaczął się później niż planowałem, a Tranquilo korzystając z okazji przywiózł troszkę truskawek. Po szybkim śniadanku podjechaliśmy po świeże mleko, które świetnie spisywało się podczas podroży. Chwilę później Robert pojechał zdobywać gminy po drugiej stronie Bugu, a my spokojnie przemierzaliśmy kolejne kilometry, delektując się przyrodą i martwą natura na drodze. ;)
Po drodze zajrzeliśmy do sanktuarium w Grabarce, by kilka kilometrów dalej znaleźć się na drodze do Mielnika, gdzie Psyche łapie kapcia - spowodowanego, jak się później okazało, ostrą krawędzią w obręczy - i na domiar złego nie było czym odkręcić koła ze względu na brak odpowiedniego klucza. Zostaliśmy uratowani przez gospodynię z pobliskiego gospodarstwa agroturystycznego. Po skończonej wymianie dotarliśmy do Niemirowa, gdzie szybko się przeprawiliśmy się przez Bug, lądując na lubelszczyźnie. Kilkanaście kilometrów dalej spotkaliśmy Roberta uradowanego ze zdobytych gmin i już w komplecie pojechaliśmy do dworca kolejowego w Białej Podlaskiej, gdzie wrzuciliśmy do pociągu Psyche, która mimo wielu pagórków po drodze dobrze sobie poradziła na trasie mimo braku zaprawy w trasie w tym roku. My tymczasem spokojnie mogliśmy pójść pozbyć się rowerów i zjeść coś treściwego. :)
Robert i wiejska wuwuzela. (Skrzeszew)
Pamiątkowa fotka na pożegnanie z działką :D
Jakby tu wejść do tego bunkra?! (Zajęczniki)
Gdy człowieka suszy a mleko nie wystarcza to pozostaje jedynie piwko miodowe. ;) (Pawłowicze)
Poranek jak zwykle zaczął się później niż planowałem, a Tranquilo korzystając z okazji przywiózł troszkę truskawek. Po szybkim śniadanku podjechaliśmy po świeże mleko, które świetnie spisywało się podczas podroży. Chwilę później Robert pojechał zdobywać gminy po drugiej stronie Bugu, a my spokojnie przemierzaliśmy kolejne kilometry, delektując się przyrodą i martwą natura na drodze. ;)
Po drodze zajrzeliśmy do sanktuarium w Grabarce, by kilka kilometrów dalej znaleźć się na drodze do Mielnika, gdzie Psyche łapie kapcia - spowodowanego, jak się później okazało, ostrą krawędzią w obręczy - i na domiar złego nie było czym odkręcić koła ze względu na brak odpowiedniego klucza. Zostaliśmy uratowani przez gospodynię z pobliskiego gospodarstwa agroturystycznego. Po skończonej wymianie dotarliśmy do Niemirowa, gdzie szybko się przeprawiliśmy się przez Bug, lądując na lubelszczyźnie. Kilkanaście kilometrów dalej spotkaliśmy Roberta uradowanego ze zdobytych gmin i już w komplecie pojechaliśmy do dworca kolejowego w Białej Podlaskiej, gdzie wrzuciliśmy do pociągu Psyche, która mimo wielu pagórków po drodze dobrze sobie poradziła na trasie mimo braku zaprawy w trasie w tym roku. My tymczasem spokojnie mogliśmy pójść pozbyć się rowerów i zjeść coś treściwego. :)
Robert i wiejska wuwuzela. (Skrzeszew)
Pamiątkowa fotka na pożegnanie z działką :D
Jakby tu wejść do tego bunkra?! (Zajęczniki)
Gdy człowieka suszy a mleko nie wystarcza to pozostaje jedynie piwko miodowe. ;) (Pawłowicze)
Dane wycieczki:
Km: | 105.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:29 | km/h: | 16.20 |
Pr. maks.: | 45.00 | Rower: | Kelly's Quartz |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj