statystyki rowerowe bikestats.pl

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 21676.96 km
  • Km w terenie: 1154.19 km (5.32%)
  • Czas na rowerze: 49d 04h 05m
  • Prędkość średnia: 18.37 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy yoshko.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Praca dyplomowa

Piątek, 16 marca 2012 | dodano:19.03.2012Kategoria 3. Region, 4. Polska
Postanowiłem wybrać się do Rzeszowa w celu odebrania pewnego dyplomu ;)
Oczywiście z braku czasu skłoniłem się do wycieczki całonocnej, co byłoby niezłym treningiem przed jakimś tam maratonem. Od ostatniej jazdy minęło czasu. Zmieniłem opony na szosowe, założyłem lemondke, przeinstalowałem ulocka na widelec oraz zainstalowałem nowy licznik otrzymany podczas imprezy urodzinowej :D

Wyruszyłem po godzinie 16ej spożywszy zacny obiad. Pierwszym zadaniem było dopompować koła do satysfakcjonującej twardości, więc udałem się na stację paliw. pryknąłem tam po 4.5 atmosfer i chciałem wyruszyć w trasę. Niestety zaskoczył mnie ulock, który wyłamał uchwyt i opadł na ziemię. Po wciśnięciu go do małej sakwy ruszyłem wreszcie zwiedzać Świat. Niestety wszelkie plusy nie przysłoniły minusów, wśród których był jeden dosyć znaczny - wiatr w twarz przez cała drogę o sile 5 m/s.

Zanim nastał zmrok spotkałem klucz gąsek:



Temperatura była zbyt niska by jechać bez rękawiczek, wiec założyłem jedyne jakie maiłem czyli z membraną. Niestety było jeszcze zbyt ciepło co skutkowało szybkim zapoceniem rękawiczek co skutkowało późniejszym szybkim wychładzaniem dłoni podczas postojów.

W Parczewie zatrzymałem się na małą przekąskę, by następnie pomylić drogi 'wielkim mieście" zarazem dokładając sobie jakieś 2 km. Pomyłka ta skutkowała spotkaniem z tubylcem, który powracał z roboty do Tyśmienicy. Zważywszy na to, że posiadał dosyć głośne radyjko wspólna jazda odbyła się w dosyć radosnym klimacie. Dowiedziałem się też, ze koledzy mu zazdroszczą mięśni nóg i chcą. takie na klacie. ;)

Przed Ostrowcem Lubelskim zrobiłem, krótki postój wśród miliardów gwiazd, których oczywiście na zdjęciu nie widać.


Kilka kilometrów dalej dostałem do Zawieprzyc, gdzie trzeba było przedrzeć się błotnista droga przez miła puszczę. Musiałem wtedy załączyć amorek, który zapomniałem później zablokować. Skutkowało to, ze kilka kilometrów przed Lublinem całkowicie zdechłem na mikro pagórkach. PO zorientowaniu się w czym tkwi problem dalsza droga przebiegała już znacznie korzystniej dla organizmu. ;)

Dosyć szybko uciekłem z Lublina i objeżdżając Zalew Zemborzycki trafiłem na bardzo dobro dróżkę, która przez wiele kilometrów prowadziła mnie wsi Zakrzówek-Osada. Stamtąd pojechałem skrótem przez las, gdzie czekała mnie walka z płytami betonowymi oraz kamienną ścieżką.

Po kilki kilometrach ukazał się upragniony widok.


Za Kraśnikiem niestety wpadłem w niezłe bagno:


Po spojrzeniu na licznik zauważyłem, ze takim tempem nie ma szans dojechać na czas do Rzeszowa, więc celem stała się Stalowa Wola skąd postanowiłem podjechać pociągiem.

Poranek przywitał mnie temperaturą na poziomie -3, więc troszkę rozbudzony parłem dalej czekając na słońce. Po dosyć żwawej jeździe dosyć szybko dotarłem nad San.


Jedzonko:
- 1l izotonik
- 3l coca coli
- 40 dkg pierniczków
- kilka racuchów
- snickers
- duża i mała kawa
- 2 hotdogi

Gminy: 8



Brutto: 15 godzin (15km/h) Dane wycieczki:
Km:225.14Km teren:8.50 Czas:12:54km/h:17.45
Pr. maks.:41.00Rower:Kelly's Quartz

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zwina
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Forum Podrozy Rowerowych