Powrót
Niedziela, 18 marca 2012 | dodano:19.03.2012Kategoria 4. Polska
Odcinki: z Ttin 13 km (w Krakowie), z Transatlantykiem 16 km a reszta wśród psów ;)
Pierwszym etapem powrotu był dojazd do Tranatlantyka. Pojechałem tam z TTin dosyć przyjemnymi ulicami wschodnich dzielnic Krakowa. PO zapakowaniu się do wehikułu pojechałem do Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie zjadłem kolacje i ruszyłem razem z Transatlantykiem w dalsza drogę. Była godzina 21;00.
Dosłownie uczepiwszy się kolegi dosyć szybko dotarliśmy do Parku Jurajskiego w Bałtowie:
W dalsza drogę udałem się oczywiście sam i wśród ciemności jedyna rozrywką było spoglądanie na gwiazdy i śpiewanie rzewnych piosenek. :)
PO dotarciu nad Wisłę udałem się w kierunku północnym, gdzie zaskoczyła mnie jakość dróg, które prowadziły zapewne przez malownicze tereny ale niestety nie dane mi było to zobaczyć. Po jakimś czasie dotarłem do znaku, gdzie widziałem ślady niechlujnej ingerencji drogowców. ;)
Dalsze kilometry przebiegały pod szyldami: "Piesku nie chce się z Tobą bawić" oraz "Drogi tysiąca dziur i jednej łaty". Bo czynach godnych bohatera uciekłem ze skażonej zony by w uśmiechem na Twarzy dotrzeć znacznie przed czasem do Dęblina. Po zakupie podwójnej kawy spożyłem posiłek używając złotej łyżeczki ofiarowanej przez Transatlantyka. ;)
Jedzonko:
- 2 l coca coli
- pół snickersa
- duża kawa i gulasz z ryżem na koniec;)
Gminy: 8+2(zagubione)
Brutto: 7 godz. (17km/h)
Pierwszym etapem powrotu był dojazd do Tranatlantyka. Pojechałem tam z TTin dosyć przyjemnymi ulicami wschodnich dzielnic Krakowa. PO zapakowaniu się do wehikułu pojechałem do Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie zjadłem kolacje i ruszyłem razem z Transatlantykiem w dalsza drogę. Była godzina 21;00.
Dosłownie uczepiwszy się kolegi dosyć szybko dotarliśmy do Parku Jurajskiego w Bałtowie:
W dalsza drogę udałem się oczywiście sam i wśród ciemności jedyna rozrywką było spoglądanie na gwiazdy i śpiewanie rzewnych piosenek. :)
PO dotarciu nad Wisłę udałem się w kierunku północnym, gdzie zaskoczyła mnie jakość dróg, które prowadziły zapewne przez malownicze tereny ale niestety nie dane mi było to zobaczyć. Po jakimś czasie dotarłem do znaku, gdzie widziałem ślady niechlujnej ingerencji drogowców. ;)
Dalsze kilometry przebiegały pod szyldami: "Piesku nie chce się z Tobą bawić" oraz "Drogi tysiąca dziur i jednej łaty". Bo czynach godnych bohatera uciekłem ze skażonej zony by w uśmiechem na Twarzy dotrzeć znacznie przed czasem do Dęblina. Po zakupie podwójnej kawy spożyłem posiłek używając złotej łyżeczki ofiarowanej przez Transatlantyka. ;)
Jedzonko:
- 2 l coca coli
- pół snickersa
- duża kawa i gulasz z ryżem na koniec;)
Gminy: 8+2(zagubione)
Brutto: 7 godz. (17km/h)
Dane wycieczki:
Km: | 118.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:04 | km/h: | 19.48 |
Pr. maks.: | 45.00 | Rower: | Kelly's Quartz |
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj