Wpisy archiwalne w kategorii
3. Region
Dystans całkowity: | 5838.89 km (w terenie 315.00 km; 5.39%) |
Czas w ruchu: | 304:01 |
Średnia prędkość: | 19.21 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.00 km/h |
Suma podjazdów: | 2670 m |
Liczba aktywności: | 46 |
Średnio na aktywność: | 126.93 km i 6h 36m |
Więcej statystyk |
Na żubry dz.1
Sobota, 14 lipca 2012 | dodano:19.07.2012Kategoria 3. Region
Biała Podlaska - Janów Podlaski - Gnojno - Zabuże - Tokary - Czeremcha - Opaka - Topiło - Białowieża
Dzięki lemondce mogę teraz jeździć w pozycji "na studenta" ;)
Kolejne zastosowanie torby na kierownicy. :)
Niestety, mimo tak dobrze przygotowanej drodze rowerowej prom na jej końcu był nieczynny.
Dzięki lemondce mogę teraz jeździć w pozycji "na studenta" ;)
Kolejne zastosowanie torby na kierownicy. :)
Niestety, mimo tak dobrze przygotowanej drodze rowerowej prom na jej końcu był nieczynny.
Dane wycieczki:
Km: | 143.87 | Km teren: | 32.00 | Czas: | 07:57 | km/h: | 18.10 |
Pr. maks.: | 44.50 | Rower: | Kelly's Quartz |
Poleskie Gminobranie
Sobota, 30 czerwca 2012 | dodano:02.07.2012Kategoria 3. Region
Biała Podlaska - Rudno - Dębowa Kłoda - Urszulin - Rejowiec - Krasnystaw - Skierbieszów - Tomaszów Lubelski - Lubycza Królewska - Łaszczów - Tyszowce - Horyszów - Werbkowice - Chełm - Lipówka - Wisznice - Biała Podlaska
Nie mogłem odpuścić szansie na długi wyjazd w ten weekend ze względu na pogodę, która skazywała mnie na jeździe w ponad trzydziestostopniowym upale bez kropli deszczu. Planowałem wyjechać wraz ze wschodzącym słońcem ale jak to zazwyczaj bywa drobna korekta przekształciła się w wyjazd z dziewięciogodzinnym opóźnieniem. Spakowałem się do małych sakw oraz po raz ostatni rzuciłem okiem na Waxmunda a na zegarku widniała godzina trzynasta. :)
Pierwsze zwierzątko napotkane na drodze. Z bardziej ruchliwych stworzeń to najczęściej spotykałem przemiłe psiaki, które niezależnie od pory dnia miały ochotę na swawolne harce. :)
Niestety nie posiadam jeszcze żadnego aparatu i pstrykam doraźnie zdjęcia za pomocą smartfona. Niestety troszkę 'zamuliłem' jego optykę i niewiele dobrych zdjęc zostało. Powyżej widać temperaturę wg Urzędu Gminy w Skierbieszowie. :)
Wyposażony w niezawodny zestaw nawigacyjny nie straszne mi były zboczenia po fikuśne gminy. Niestety mapka zasłaniała licznik i poniewczasie dowiadywałem się, że licznik nadal śpi. Zatem kilometry i czas przejazdu są na oko z uśrednieniem do prędkości danych zebranych z 3/4 dystansu.
Niespodziewany wschód słońca
Czasami lepiej zatrzymać się podczas robienia zdjęcia zabytkom...
Grzęda Sokalska w pełnej krasie
Troszkę martwej natury...
Tutaj zatrzymałem się na dłuższą chwilę :D
Ostatni posiłek - makaronowe kolanka (jak to na rowerzystę przystało) i czarna kawa :D
Niestety późny wyjazd w sobotę skutkował tym, ze ostatnie 55 km towarzyszyła mi burza ze spektakularnymi piorunami, w uszach słychać było płacz Włochów a w powietrzu unosił się zapach rumianku. :)
Czas brutto: 34h
Nie mogłem odpuścić szansie na długi wyjazd w ten weekend ze względu na pogodę, która skazywała mnie na jeździe w ponad trzydziestostopniowym upale bez kropli deszczu. Planowałem wyjechać wraz ze wschodzącym słońcem ale jak to zazwyczaj bywa drobna korekta przekształciła się w wyjazd z dziewięciogodzinnym opóźnieniem. Spakowałem się do małych sakw oraz po raz ostatni rzuciłem okiem na Waxmunda a na zegarku widniała godzina trzynasta. :)
Pierwsze zwierzątko napotkane na drodze. Z bardziej ruchliwych stworzeń to najczęściej spotykałem przemiłe psiaki, które niezależnie od pory dnia miały ochotę na swawolne harce. :)
Niestety nie posiadam jeszcze żadnego aparatu i pstrykam doraźnie zdjęcia za pomocą smartfona. Niestety troszkę 'zamuliłem' jego optykę i niewiele dobrych zdjęc zostało. Powyżej widać temperaturę wg Urzędu Gminy w Skierbieszowie. :)
Wyposażony w niezawodny zestaw nawigacyjny nie straszne mi były zboczenia po fikuśne gminy. Niestety mapka zasłaniała licznik i poniewczasie dowiadywałem się, że licznik nadal śpi. Zatem kilometry i czas przejazdu są na oko z uśrednieniem do prędkości danych zebranych z 3/4 dystansu.
Niespodziewany wschód słońca
Czasami lepiej zatrzymać się podczas robienia zdjęcia zabytkom...
Grzęda Sokalska w pełnej krasie
Troszkę martwej natury...
Tutaj zatrzymałem się na dłuższą chwilę :D
Ostatni posiłek - makaronowe kolanka (jak to na rowerzystę przystało) i czarna kawa :D
Niestety późny wyjazd w sobotę skutkował tym, ze ostatnie 55 km towarzyszyła mi burza ze spektakularnymi piorunami, w uszach słychać było płacz Włochów a w powietrzu unosił się zapach rumianku. :)
Czas brutto: 34h
Dane wycieczki:
Km: | 540.00 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 26:05 | km/h: | 20.70 |
Pr. maks.: | 44.20 | Rower: | Kelly's Quartz |
Powrót od Tranatlantyka
Ostrowiec Świętokrzyski - Bałtów - Solec Nad Wisłą - Janowiec - Puławy - Baranów - Jeziorzany - Charlejów - Łuków - Międzyrzec Podlaski
Nieczynny młyn gdzieś tam
Obiadek w Puławach :)
Brum bruum :)
Dzień Dobry :)
Brutto: 13h
Nieczynny młyn gdzieś tam
Obiadek w Puławach :)
Brum bruum :)
Dzień Dobry :)
Brutto: 13h
Dane wycieczki:
Km: | 222.22 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 09:35 | km/h: | 23.19 |
Pr. maks.: | 42.50 | Rower: | Kelly's Quartz |
Odwiedziny u Transatlantyka
Biała Podlaska - Międzyrzec Podlaski - Radzyń Podlaski - Kock - Dęblin - Garbatka Letnisko - Zwoleń - Lipsko - Sienno -Ostrowiec Świętokrzyski
Ciut za daleko zajechałem...
Czas brutto: ok. 13h
Ciut za daleko zajechałem...
Czas brutto: ok. 13h
Dane wycieczki:
Km: | 219.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 11:26 | km/h: | 19.16 |
Pr. maks.: | 43.60 | Rower: | Kelly's Quartz |
Dojazd do Krakowa dz. 2
Praca dyplomowa
Postanowiłem wybrać się do Rzeszowa w celu odebrania pewnego dyplomu ;)
Oczywiście z braku czasu skłoniłem się do wycieczki całonocnej, co byłoby niezłym treningiem przed jakimś tam maratonem. Od ostatniej jazdy minęło czasu. Zmieniłem opony na szosowe, założyłem lemondke, przeinstalowałem ulocka na widelec oraz zainstalowałem nowy licznik otrzymany podczas imprezy urodzinowej :D
Wyruszyłem po godzinie 16ej spożywszy zacny obiad. Pierwszym zadaniem było dopompować koła do satysfakcjonującej twardości, więc udałem się na stację paliw. pryknąłem tam po 4.5 atmosfer i chciałem wyruszyć w trasę. Niestety zaskoczył mnie ulock, który wyłamał uchwyt i opadł na ziemię. Po wciśnięciu go do małej sakwy ruszyłem wreszcie zwiedzać Świat. Niestety wszelkie plusy nie przysłoniły minusów, wśród których był jeden dosyć znaczny - wiatr w twarz przez cała drogę o sile 5 m/s.
Zanim nastał zmrok spotkałem klucz gąsek:
Temperatura była zbyt niska by jechać bez rękawiczek, wiec założyłem jedyne jakie maiłem czyli z membraną. Niestety było jeszcze zbyt ciepło co skutkowało szybkim zapoceniem rękawiczek co skutkowało późniejszym szybkim wychładzaniem dłoni podczas postojów.
W Parczewie zatrzymałem się na małą przekąskę, by następnie pomylić drogi 'wielkim mieście" zarazem dokładając sobie jakieś 2 km. Pomyłka ta skutkowała spotkaniem z tubylcem, który powracał z roboty do Tyśmienicy. Zważywszy na to, że posiadał dosyć głośne radyjko wspólna jazda odbyła się w dosyć radosnym klimacie. Dowiedziałem się też, ze koledzy mu zazdroszczą mięśni nóg i chcą. takie na klacie. ;)
Przed Ostrowcem Lubelskim zrobiłem, krótki postój wśród miliardów gwiazd, których oczywiście na zdjęciu nie widać.
Kilka kilometrów dalej dostałem do Zawieprzyc, gdzie trzeba było przedrzeć się błotnista droga przez miła puszczę. Musiałem wtedy załączyć amorek, który zapomniałem później zablokować. Skutkowało to, ze kilka kilometrów przed Lublinem całkowicie zdechłem na mikro pagórkach. PO zorientowaniu się w czym tkwi problem dalsza droga przebiegała już znacznie korzystniej dla organizmu. ;)
Dosyć szybko uciekłem z Lublina i objeżdżając Zalew Zemborzycki trafiłem na bardzo dobro dróżkę, która przez wiele kilometrów prowadziła mnie wsi Zakrzówek-Osada. Stamtąd pojechałem skrótem przez las, gdzie czekała mnie walka z płytami betonowymi oraz kamienną ścieżką.
Po kilki kilometrach ukazał się upragniony widok.
Za Kraśnikiem niestety wpadłem w niezłe bagno:
Po spojrzeniu na licznik zauważyłem, ze takim tempem nie ma szans dojechać na czas do Rzeszowa, więc celem stała się Stalowa Wola skąd postanowiłem podjechać pociągiem.
Poranek przywitał mnie temperaturą na poziomie -3, więc troszkę rozbudzony parłem dalej czekając na słońce. Po dosyć żwawej jeździe dosyć szybko dotarłem nad San.
Jedzonko:
- 1l izotonik
- 3l coca coli
- 40 dkg pierniczków
- kilka racuchów
- snickers
- duża i mała kawa
- 2 hotdogi
Gminy: 8
Brutto: 15 godzin (15km/h)
Oczywiście z braku czasu skłoniłem się do wycieczki całonocnej, co byłoby niezłym treningiem przed jakimś tam maratonem. Od ostatniej jazdy minęło czasu. Zmieniłem opony na szosowe, założyłem lemondke, przeinstalowałem ulocka na widelec oraz zainstalowałem nowy licznik otrzymany podczas imprezy urodzinowej :D
Wyruszyłem po godzinie 16ej spożywszy zacny obiad. Pierwszym zadaniem było dopompować koła do satysfakcjonującej twardości, więc udałem się na stację paliw. pryknąłem tam po 4.5 atmosfer i chciałem wyruszyć w trasę. Niestety zaskoczył mnie ulock, który wyłamał uchwyt i opadł na ziemię. Po wciśnięciu go do małej sakwy ruszyłem wreszcie zwiedzać Świat. Niestety wszelkie plusy nie przysłoniły minusów, wśród których był jeden dosyć znaczny - wiatr w twarz przez cała drogę o sile 5 m/s.
Zanim nastał zmrok spotkałem klucz gąsek:
Temperatura była zbyt niska by jechać bez rękawiczek, wiec założyłem jedyne jakie maiłem czyli z membraną. Niestety było jeszcze zbyt ciepło co skutkowało szybkim zapoceniem rękawiczek co skutkowało późniejszym szybkim wychładzaniem dłoni podczas postojów.
W Parczewie zatrzymałem się na małą przekąskę, by następnie pomylić drogi 'wielkim mieście" zarazem dokładając sobie jakieś 2 km. Pomyłka ta skutkowała spotkaniem z tubylcem, który powracał z roboty do Tyśmienicy. Zważywszy na to, że posiadał dosyć głośne radyjko wspólna jazda odbyła się w dosyć radosnym klimacie. Dowiedziałem się też, ze koledzy mu zazdroszczą mięśni nóg i chcą. takie na klacie. ;)
Przed Ostrowcem Lubelskim zrobiłem, krótki postój wśród miliardów gwiazd, których oczywiście na zdjęciu nie widać.
Kilka kilometrów dalej dostałem do Zawieprzyc, gdzie trzeba było przedrzeć się błotnista droga przez miła puszczę. Musiałem wtedy załączyć amorek, który zapomniałem później zablokować. Skutkowało to, ze kilka kilometrów przed Lublinem całkowicie zdechłem na mikro pagórkach. PO zorientowaniu się w czym tkwi problem dalsza droga przebiegała już znacznie korzystniej dla organizmu. ;)
Dosyć szybko uciekłem z Lublina i objeżdżając Zalew Zemborzycki trafiłem na bardzo dobro dróżkę, która przez wiele kilometrów prowadziła mnie wsi Zakrzówek-Osada. Stamtąd pojechałem skrótem przez las, gdzie czekała mnie walka z płytami betonowymi oraz kamienną ścieżką.
Po kilki kilometrach ukazał się upragniony widok.
Za Kraśnikiem niestety wpadłem w niezłe bagno:
Po spojrzeniu na licznik zauważyłem, ze takim tempem nie ma szans dojechać na czas do Rzeszowa, więc celem stała się Stalowa Wola skąd postanowiłem podjechać pociągiem.
Poranek przywitał mnie temperaturą na poziomie -3, więc troszkę rozbudzony parłem dalej czekając na słońce. Po dosyć żwawej jeździe dosyć szybko dotarłem nad San.
Jedzonko:
- 1l izotonik
- 3l coca coli
- 40 dkg pierniczków
- kilka racuchów
- snickers
- duża i mała kawa
- 2 hotdogi
Gminy: 8
Brutto: 15 godzin (15km/h)
Dane wycieczki:
Km: | 225.14 | Km teren: | 8.50 | Czas: | 12:54 | km/h: | 17.45 |
Pr. maks.: | 41.00 | Rower: | Kelly's Quartz |
Jesienne gminobranie
Niedziela, 30 października 2011 | dodano:31.10.2011Kategoria 3. Region
Dęblin - Sobolew - Łaskarzew - Górki - Garwolin - Unin - Borowie - Stoczek Łukowski - Żelechów - Okrzeja - Stanin - Łuków
Najpierw wstałem o nieistniejącej godzinie by zdążyć na nieistniejący pociąg...
Objawiające się znaki były niejednoznaczne...
Pusto wszędzie i tylko to to tak, to to tak wszędzie...
Zbyt skromny napitek miał swoje następstwa...
Poczułem się jak Emes..:D
Jesień pochłonęła mnie całościowo.
Na wsi są nie tylko sielskie obrazki
Łaskarzew wita
Fala jest wszędzie...
Winno być "Boska szkolne" i "Fotomnich" a parkingi każdemu się przydarzą
Na mojej drodze nie zawsze były drogi
Po jesieni pochłonęła mnie mgła
Do kilometrów doszły jeszcze dojazdy i odjazdy z dworca w Białej Podlaskiej.
PS: Wpadło 16 gmin. :)
PS: Podczas wycieczki minęło 9000 kilometrów żywota Kelly'sa oraz 4000 kilometrów szlaków w sezonie :D
Najpierw wstałem o nieistniejącej godzinie by zdążyć na nieistniejący pociąg...
Objawiające się znaki były niejednoznaczne...
Pusto wszędzie i tylko to to tak, to to tak wszędzie...
Zbyt skromny napitek miał swoje następstwa...
Poczułem się jak Emes..:D
Jesień pochłonęła mnie całościowo.
Na wsi są nie tylko sielskie obrazki
Łaskarzew wita
Fala jest wszędzie...
Winno być "Boska szkolne" i "Fotomnich" a parkingi każdemu się przydarzą
Na mojej drodze nie zawsze były drogi
Po jesieni pochłonęła mnie mgła
Do kilometrów doszły jeszcze dojazdy i odjazdy z dworca w Białej Podlaskiej.
PS: Wpadło 16 gmin. :)
PS: Podczas wycieczki minęło 9000 kilometrów żywota Kelly'sa oraz 4000 kilometrów szlaków w sezonie :D
Dane wycieczki:
Km: | 182.43 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 09:11 | km/h: | 19.87 |
Pr. maks.: | 40.00 | Rower: |
Na Kraków dzień 1
Lublin - Bychawa - Stawce - Frampol - Bukowa - Ciosmy - Kurzyna Wielka - Nisko
Oddawszy troszkę siebie ruszam na wycieczkę
Napotkana ekipa mazowiecka
Wstrzymał ziemię i zakręcił kołem
Oddawszy troszkę siebie ruszam na wycieczkę
Napotkana ekipa mazowiecka
Wstrzymał ziemię i zakręcił kołem
Dane wycieczki:
Km: | 158.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 09:10 | km/h: | 17.27 |
Pr. maks.: | 47.00 | Rower: | Kelly's Quartz |
Powrót na rower :)
Niedziela, 11 września 2011 | dodano:12.09.2011Kategoria 3. Region
Łuków - Zbuczyn - Mostów - Huszlew - Worgule - Sitnik - Biała Podlaska
Korzystając z okazji znów wsiadłem na rower i udał się zdobyć jedną gminę (Zbuczyn). :)
Widelec na miękko. ;)
Korzystając z okazji znów wsiadłem na rower i udał się zdobyć jedną gminę (Zbuczyn). :)
Widelec na miękko. ;)
Dane wycieczki:
Km: | 82.35 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 03:49 | km/h: | 21.58 |
Pr. maks.: | 35.00 | Rower: | Kelly's Quartz |
Na występ :)
Niedziela, 26 czerwca 2011 | dodano:29.06.2011Kategoria 2. Okolice, 3. Region
Zaklików - Gościeradów - Księżomierz - Urzędów - Borzechów - Niedrzwica Duża - (przejazd samochodem) - Rossosz - Biała Podlaska
Dane wycieczki:
Km: | 86.53 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:08 | km/h: | 20.93 |
Pr. maks.: | 50.00 | Rower: | Kelly's Quartz |