Wpisy archiwalne w kategorii
4. Polska
Dystans całkowity: | 12134.06 km (w terenie 287.50 km; 2.37%) |
Czas w ruchu: | 661:44 |
Średnia prędkość: | 18.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4710 m |
Liczba aktywności: | 78 |
Średnio na aktywność: | 155.56 km i 8h 29m |
Więcej statystyk |
Mazury, Suwalszczyzna i Podlasie dz. 6
Sobota, 22 sierpnia 2009 | dodano:25.08.2009Kategoria 4. Polska
Białowieża - Hajnówka - Kleszczele - Grabarka - Mirów - Niemirów - Konstantynów - Biała Podlaska
Rano przed schroniskiem...
...po obejrzeniu bagażnika stwierdziłem jednoznacznie: odpadł poprzeczny wspornik i rozpadły się spawy w 4 miejscach. Po doraźnym usztywnieniu za pomocą drutu ruszyłem dalej po podlaskich asfaltach.
Co to za wizyta w puszczy i nie spotkać żubra:
W Dubiczach Górych prawie skorzystałem z siedziska dla zmęczonego turysty:
W Grabarce jak zwykle las krzyży...
Po przejażdżce ziemią mielnicką dotarłem do niepowtarzalnego promu w Niemirowie:
Na drugim brzegu czułem się już prawie jak w domu, więc nie straszni mi byli odwieczni bywalcy Konstantynowa - kosze pingwiny.
Przed Białą Podlaską czekał już na mnie pierwszy wiadukt w mieście po którym w przyszłości przejadą dzieci przyszłości.
Suma sześciodniowej wycieczki - 861,73 km.
Mapka
Rano przed schroniskiem...
...po obejrzeniu bagażnika stwierdziłem jednoznacznie: odpadł poprzeczny wspornik i rozpadły się spawy w 4 miejscach. Po doraźnym usztywnieniu za pomocą drutu ruszyłem dalej po podlaskich asfaltach.
Co to za wizyta w puszczy i nie spotkać żubra:
W Dubiczach Górych prawie skorzystałem z siedziska dla zmęczonego turysty:
W Grabarce jak zwykle las krzyży...
Po przejażdżce ziemią mielnicką dotarłem do niepowtarzalnego promu w Niemirowie:
Na drugim brzegu czułem się już prawie jak w domu, więc nie straszni mi byli odwieczni bywalcy Konstantynowa - kosze pingwiny.
Przed Białą Podlaską czekał już na mnie pierwszy wiadukt w mieście po którym w przyszłości przejadą dzieci przyszłości.
Suma sześciodniowej wycieczki - 861,73 km.
Mapka
Dane wycieczki:
Km: | 151.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 07:32 | km/h: | 20.14 |
Pr. maks.: | 41.30 | Rower: | Kelly's Quartz |
Mazury, Suwalszczyzna i Podlasie dz. 5
Piątek, 21 sierpnia 2009 | dodano:24.08.2009Kategoria 4. Polska
Sokółka - Bohoniki - Wojnowice - Usnarz Górny - Krynki - Łapicze - Kruszyniany - Bobrowniki - Jałówka - Siemianówka - Narewka - Białowieża
Najciekawszy dzień całej wyprawy. Po wydostaniu się z ośrodka sportowego...
..., gdzie rozbiłem się wczoraj ruszyłem na południe jak najszybciej uciekając z nielubianej drogi. Po drobnych walkach z Bobrownikami dotarłem do Bohonik...
,niedaleko w Malawiczach Górych stoi jeszcze sławny wiatrak...
...a tak wyglądała droga przez kolejne kilka kilometrów do Babik. :)
Później zostałem wylegitymowany przez Straż Graniczną po raz pierwszy i ostatni. Po kilometrowych drążeniach oponami po piaszczystych drogach dotarłem do Krynek, gdzie wśród pięknych zakamarków dostałem cynk o wystawie artysty w pobliskich Łapicach. Skoro było - prawie - po drodze to dlaczego nie skorzystać.
Wielkiego malarza nie spotkałem ale za to zostawił troszkę klocków, kilka mazów oraz parę która mnie tu ściągnęła.
Dalej droga potoczyła się żwawo i wesoło zwłaszcza za sprawą ułańskiej fantazji, która poniosła mnie za bardzo podczas zjazdu żwirową drogą. Już prawie na samym dole wpadłem w piaszczystą pułapkę i przeskakując nad kierownicą, przetaczając się po kasku wyładowałem na poboczu. Pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem czy nic się nie stało... z rowerem. :D Wszystko było w porządku (zgubiłem jednak lampkę tylną) i poobdzierany tu i tam ruszyłem w poszukiwaniu apteczki pierwszej pomocy. W Bobrownikach odkażony (dostałem nawet sugestię od autochtonów by odkazić się tez od środka ) i zabandażowany pokuśtykałem w stronę Jałówki.
Nawet szybko znalazłem się nad Zalewem Siemianowskim, gdzie suchą stopą można przejść na druga stronę po nasypie kolejowym i mostem.
Powoli się ściemniało ale jeszcze zauważyłem w Mikłaszewie najpiękniejszy przystanek autobusowy na mojej wyprawie:
Później był już tylko czerwony szlak przez puszczę i... brzdęk. Zaczął się rozpadać bagażnik :| Dotrwał jednak do końca dnia, jednak zasugerowało mi to bym zmienił jednak trasę w dniu następnym na bardziej szosową.
Mapka
Najciekawszy dzień całej wyprawy. Po wydostaniu się z ośrodka sportowego...
..., gdzie rozbiłem się wczoraj ruszyłem na południe jak najszybciej uciekając z nielubianej drogi. Po drobnych walkach z Bobrownikami dotarłem do Bohonik...
,niedaleko w Malawiczach Górych stoi jeszcze sławny wiatrak...
...a tak wyglądała droga przez kolejne kilka kilometrów do Babik. :)
Później zostałem wylegitymowany przez Straż Graniczną po raz pierwszy i ostatni. Po kilometrowych drążeniach oponami po piaszczystych drogach dotarłem do Krynek, gdzie wśród pięknych zakamarków dostałem cynk o wystawie artysty w pobliskich Łapicach. Skoro było - prawie - po drodze to dlaczego nie skorzystać.
Wielkiego malarza nie spotkałem ale za to zostawił troszkę klocków, kilka mazów oraz parę która mnie tu ściągnęła.
Dalej droga potoczyła się żwawo i wesoło zwłaszcza za sprawą ułańskiej fantazji, która poniosła mnie za bardzo podczas zjazdu żwirową drogą. Już prawie na samym dole wpadłem w piaszczystą pułapkę i przeskakując nad kierownicą, przetaczając się po kasku wyładowałem na poboczu. Pierwsze co zrobiłem to sprawdziłem czy nic się nie stało... z rowerem. :D Wszystko było w porządku (zgubiłem jednak lampkę tylną) i poobdzierany tu i tam ruszyłem w poszukiwaniu apteczki pierwszej pomocy. W Bobrownikach odkażony (dostałem nawet sugestię od autochtonów by odkazić się tez od środka ) i zabandażowany pokuśtykałem w stronę Jałówki.
Nawet szybko znalazłem się nad Zalewem Siemianowskim, gdzie suchą stopą można przejść na druga stronę po nasypie kolejowym i mostem.
Powoli się ściemniało ale jeszcze zauważyłem w Mikłaszewie najpiękniejszy przystanek autobusowy na mojej wyprawie:
Później był już tylko czerwony szlak przez puszczę i... brzdęk. Zaczął się rozpadać bagażnik :| Dotrwał jednak do końca dnia, jednak zasugerowało mi to bym zmienił jednak trasę w dniu następnym na bardziej szosową.
Mapka
Dane wycieczki:
Km: | 135.88 | Km teren: | 58.00 | Czas: | 08:44 | km/h: | 15.56 |
Pr. maks.: | 44.70 | Rower: | Kelly's Quartz |
Mazury, Suwalszczyzna i Podlasie dz. 4
Veisiejai - Briniai - Berżniki - Sejny - Giby - Płaska - Gruszki - Lipsk - Dąbrowa Białostocka - Sokółka
Nocleg upłynął pod romantyczną wiatą na stacji benzynowej z widokiem na aktualny cennik. :)
Niby droga na Ostrołękę a tu nadal na Litwie, po prostu piękne okoliczności przyrody.
9.9 czyli zjazd na Polskę, nie przeraźcie się różnica w nawierzchni. Litwini robią odcinki pojednawcze od granicy w długości kilkuset metrów a Polacy robią ciut więcej przy wioskach.
Krzyż i kamienie narzutowe - okolicznych mieszkańców ;)
Czyżby kawałek Lini Mołotowa w okolicach Rubcowa?!
Reszta trasy przebiegała w linii prostej po drodze krajowej, której mam serdecznie dosyć :P
Mapka
Nocleg upłynął pod romantyczną wiatą na stacji benzynowej z widokiem na aktualny cennik. :)
Niby droga na Ostrołękę a tu nadal na Litwie, po prostu piękne okoliczności przyrody.
9.9 czyli zjazd na Polskę, nie przeraźcie się różnica w nawierzchni. Litwini robią odcinki pojednawcze od granicy w długości kilkuset metrów a Polacy robią ciut więcej przy wioskach.
Krzyż i kamienie narzutowe - okolicznych mieszkańców ;)
Czyżby kawałek Lini Mołotowa w okolicach Rubcowa?!
Reszta trasy przebiegała w linii prostej po drodze krajowej, której mam serdecznie dosyć :P
Mapka
Dane wycieczki:
Km: | 136.22 | Km teren: | 12.00 | Czas: | 07:23 | km/h: | 18.45 |
Pr. maks.: | 40.30 | Rower: | Kelly's Quartz |
Mazury, Suwalszczyzna i Podlasie dz. 3
Stańczyki - Żytkiejmy - Wiżajny - Becejły - Sejwy - Lazdijai - Veisiejai - Grutas - Veisiejai
Nawet nie wiedziałem, ze to będzie najdłuższy dzień wyprawy ale jak się człowiek rozpędzi to ciężko go zatrzymać. Na samym początku do odstrzelenia został trójstyk Polski, Rosji i Litwy:
Nawet na łące krowa nie może czuć się bezpiecznie ;).
No i jak tu rozstać się z takimi widokami.
Była sobie rzeczka.
Nadeszły Nowinki o tym, że zbliżam się do granicy.
Oto yoshko przedostaje się na Litwę:
Dosłownie mogę powiedzieć, że przeleciałem Litwę bowiem trasa była ciut nieciekawa a czas gonił. Przejeżdżając obok Biblioteki w Lazdijai...
...niepostrzeżenie przejechałem przez Druskienniki...
...i dotarłem do Gruto Parkas, gdzie pozwoliłem sobie zrobienie na kilka pocztówek ;).
Mapka
Nawet nie wiedziałem, ze to będzie najdłuższy dzień wyprawy ale jak się człowiek rozpędzi to ciężko go zatrzymać. Na samym początku do odstrzelenia został trójstyk Polski, Rosji i Litwy:
Nawet na łące krowa nie może czuć się bezpiecznie ;).
No i jak tu rozstać się z takimi widokami.
Była sobie rzeczka.
Nadeszły Nowinki o tym, że zbliżam się do granicy.
Oto yoshko przedostaje się na Litwę:
Dosłownie mogę powiedzieć, że przeleciałem Litwę bowiem trasa była ciut nieciekawa a czas gonił. Przejeżdżając obok Biblioteki w Lazdijai...
...niepostrzeżenie przejechałem przez Druskienniki...
...i dotarłem do Gruto Parkas, gdzie pozwoliłem sobie zrobienie na kilka pocztówek ;).
Mapka
Dane wycieczki:
Km: | 174.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 08:23 | km/h: | 20.85 |
Pr. maks.: | 53.30 | Rower: | Kelly's Quartz |
Mazury, Suwalszczyzna i Podlasie dz. 2
Wtorek, 18 sierpnia 2009 | dodano:24.08.2009Kategoria 4. Polska
Reszel - Korsze - Węgorzewo - Banie Mazurskie - Gołdap - Stańczyki
Leniwiec ze mnie, więc wyruszyłem skoro świt po 9ej ;). Jazda była niezmienna - w górę, w dół - co na początki troszkę irytowało ale jak wraz z przejechanymi kilometrami było coraz ciekawiej a tym samym włączał się 5 bieg (a nawet 8). Na początku dotarłem do mojej ulubionej strefy:
Przelatując przez kolejne wioski spotkałem świnkę...
...na jej widok poczułem głód, więc zjadłem banana w samo południe, w Srokowie:
W Leśniewie Górnym nęcony informacja o śluzach chwilkę zatrzymałem się by dowiedzieć się o drzewie ściętym przez Bobra :D
Już w Węgorzewie za moimi plecami poczułem chłód nadciągających chmur, więc ile się dało parłem na wschód. W Więckach przeczuwając co za chwilę się wydarzy przeczekałem szturm pod solidna wiatą eternitową. Chwilę później nastąpił atak z lewej flanki:
Zawsze miałem słabość do bocianów, więc poprosiłem jednego by przed odlotem chwilę poczekał.
W Grabowie udało się złapać dorodne łabędzie:
Wiatraki ewoluowały w bardziej smukłe konstrukcje:
Urokliwa wieżyczka w Gołdapi:
W poszukiwaniu wiedzy o porostach zerknąłem do Puszczy Rominckiej ;)
Na szlaku nieraz spotykałem się z cudzoziemcami ;).
Wreszcie mosty w Stańczykach i nocleg w ich cieniu.
Mapka
Leniwiec ze mnie, więc wyruszyłem skoro świt po 9ej ;). Jazda była niezmienna - w górę, w dół - co na początki troszkę irytowało ale jak wraz z przejechanymi kilometrami było coraz ciekawiej a tym samym włączał się 5 bieg (a nawet 8). Na początku dotarłem do mojej ulubionej strefy:
Przelatując przez kolejne wioski spotkałem świnkę...
...na jej widok poczułem głód, więc zjadłem banana w samo południe, w Srokowie:
W Leśniewie Górnym nęcony informacja o śluzach chwilkę zatrzymałem się by dowiedzieć się o drzewie ściętym przez Bobra :D
Już w Węgorzewie za moimi plecami poczułem chłód nadciągających chmur, więc ile się dało parłem na wschód. W Więckach przeczuwając co za chwilę się wydarzy przeczekałem szturm pod solidna wiatą eternitową. Chwilę później nastąpił atak z lewej flanki:
Zawsze miałem słabość do bocianów, więc poprosiłem jednego by przed odlotem chwilę poczekał.
W Grabowie udało się złapać dorodne łabędzie:
Wiatraki ewoluowały w bardziej smukłe konstrukcje:
Urokliwa wieżyczka w Gołdapi:
W poszukiwaniu wiedzy o porostach zerknąłem do Puszczy Rominckiej ;)
Na szlaku nieraz spotykałem się z cudzoziemcami ;).
Wreszcie mosty w Stańczykach i nocleg w ich cieniu.
Mapka
Dane wycieczki:
Km: | 144.59 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:55 | km/h: | 20.90 |
Pr. maks.: | 49.40 | Rower: | Kelly's Quartz |
Mazury, Suwalszczyzna i Podlasie dz. 1
Poniedziałek, 17 sierpnia 2009 | dodano:24.08.2009Kategoria 4. Polska
Ostróda - Łukta - Dobre Miasto - Jeziorany - Reszel
Po zakończonym Festiwalu w Ostródzie dziarsko ruszyłem w 6 dniową wycieczkę po Mazurach, Suwalszczyźnie i Podlasiu. Pierwszy raz pojawiłem się w tych okolicach, więc zostałem osaczony przez wszędobylskie górki, które dały swe znaki dnia pierwszego. Nie wpadły mi w oko szczególne krajobrazy ale na pamiątkę zostawiłem garbusa z Dobrego Miasta:
Ciut później spotkałem troszkę już sztywną krowę z Milejowa:
Miałem propozycję noclegu w Kruklankach ale brak odpowiedniej zaprawy spowodował postój na nocleg w Reszelu w schronisku młodzieżowym (nawet namioty nie miałem ochoty rozbić).
Mapka
Czas brutto: 9:20
Po zakończonym Festiwalu w Ostródzie dziarsko ruszyłem w 6 dniową wycieczkę po Mazurach, Suwalszczyźnie i Podlasiu. Pierwszy raz pojawiłem się w tych okolicach, więc zostałem osaczony przez wszędobylskie górki, które dały swe znaki dnia pierwszego. Nie wpadły mi w oko szczególne krajobrazy ale na pamiątkę zostawiłem garbusa z Dobrego Miasta:
Ciut później spotkałem troszkę już sztywną krowę z Milejowa:
Miałem propozycję noclegu w Kruklankach ale brak odpowiedniej zaprawy spowodował postój na nocleg w Reszelu w schronisku młodzieżowym (nawet namioty nie miałem ochoty rozbić).
Mapka
Czas brutto: 9:20
Dane wycieczki:
Km: | 118.54 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:59 | km/h: | 19.81 |
Pr. maks.: | 47.60 | Rower: | Kelly's Quartz |
Szwędanie sie po MPK - dzień drugi
Niedziela, 2 sierpnia 2009 | dodano:03.08.2009Kategoria 4. Polska
Glina - Pogorzel - Świerk - Józefów - (pociąg) - Warszaw
Malwa na krzaku w pewnej stajni.
Malwa na krzaku w pewnej stajni.
Dane wycieczki:
Km: | 50.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 04:11 | km/h: | 11.95 |
Pr. maks.: | 0.00 | Rower: | Kelly's Quartz |
Szwędanie sie po MPK - dzień pierwszy
Sobota, 1 sierpnia 2009 | dodano:03.08.2009Kategoria 4. Polska
Otwock - Góra Dąbrowiecka - Celestynów - Tabor - Glina
Leśne i bezdrożne włóczenie się lasami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. :)
Wieszak rowerowy:
Bunkier na Górce Dąbrowieckiej
Oznaczenie czerwonego szlaku rowerowego ;)
Po prostu baran:
Leśne i bezdrożne włóczenie się lasami Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. :)
Wieszak rowerowy:
Bunkier na Górce Dąbrowieckiej
Oznaczenie czerwonego szlaku rowerowego ;)
Po prostu baran:
Dane wycieczki:
Km: | 43.90 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 04:29 | km/h: | 9.79 |
Pr. maks.: | 36.40 | Rower: | Kelly's Quartz |